• News
  • Biografia
  • Książki
  • Fragmenty
  • Recenzje
  • Artykuły
  • Sztuki i scenariusze
  • Filmy
  • Galeria
  • Audiobooki
  • Wywiady
  • Audycje
  • Cytaty

polska strona autora


  • Wydania zagraniczne
  • Ciekawostki
  • Prace
  • Soundtracki
  • DVD
  • Facebook
  • Linki
  • Forum
  • Księga gości
  • Redakcja
  • Kontakt
  • Konkursy
  • Archiwum newsów

Książki











licznik odwiedzin:
Liczniki
Cormac McCarthy - artykuł

Londyn próbuje dogonić Cannes

Dziesiątki premier i pokazy najgłośniejszych tytułów nowego sezonu, obrazów klasyków i awangardzistów. Odbywający się nad Tamizą 53. The Times BFI London Film Festival wyrasta na jedną z najciekawszych imprez na Starym Kontynencie

Do stolicy Wielkiej Brytanii sprowadzono wiele premier światowych i kilka najgłośniejszych tytułów nadchodzącego sezonu. Wśród nich znalazła się oczekiwana "Droga" Johna Hillcoata na podstawie nagrodzonej Pulitzerem powieści Cormaca McCarty’ego.

Apokaliptyczna pomyłka

Przygotowania ekranizacji "Drogi" rozpoczęły się jeszcze przed premierą wybitnego dzieła braci Coenów "To nie jest kraj dla starych ludzi" – adaptacji innej książki McCarthy’ego. – Nie widzieliśmy, że inna ekipa filmowa pracuje na prozą Amerykanina – mówił na konferencji prasowej reżyser filmu. Coenowie postawili poprzeczkę bardzo wysoko. Dali autorski sznyt trudniej materii literackiej. Odważnie przekraczali kolejne granice filmowego opowiadania, otworzyli nowe drogi przed niby-thrillerowym opowiadaniem, wykorzystali znaną konstrukcję do postawienia w nowy sposób pytań ostatecznych. W przeciwieństwie do nich ekipa "Drogi" nie sprostała zadaniu. Rozgrywająca się w postapokaliptycznym świecie powieść, swoim powolnym rytmem, suchą narracją, opartą na powtarzalności najprostszych czynności wprowadza czytelnika w trans. Boli, męczy, odstręcza, a jednak nie sposób przerwać lektury. Filmowi zabrakło hipnotycznej mocy, która stanowi o wielkości tekstu McCarthy’ego. Seans nie boli, nie szarpie za bebechy, pozostawia widza w roli bezpiecznego obserwatora.

Owszem, parę rzeczy jest w "Drodze" zrobionych dobrze: jest ciekawie sfilmowana, gra kolorami i rozgrywa się w doskonale oddających nastrój prozy McCarthy’ego plenerach. Świetnie dobrano też odtwórcę roli Chłopca (Kodi Smit-McPhee): kontrastującego szlachetną urodą z filmową rzeczywistością. Ale już grający główną rolę Viggo Mortensen, który musiał wykonać ciężką pracę fizyczną, wypada dość blado – widać to zwłaszcza w epizodzie z Robertem Duvallem, który ma tu koncertowe pięć minut.

Oczywistością jest stwierdzenie, że z wybitnym tekstem może się mierzyć tylko obdarzony równie silną osobowością artystyczną twórca. Tymczasem John Hillcoat to reżyser zaledwie poprawny, który nie miał szans zmierzyć się z afabularną prozą. Czy "Droga" mogła się udać? Być może, jednak tylko pod warunkiem, że ktoś odważyłby się uciec powieści McCarthy'ego, wykorzystać tekst jako punkt wyjścia, a nie dosłownie trzymać się jej litery.

Nowa jakość

O ile "Droga", w przeciwieństwie do coenowskiej interpretacji Cormaca McCarthy’ego, nie niesie żadnego nowoczesnego przełomu w filmowym języku, o tyle pozostałe filmy prezentowane na początku londyńskiego festiwalu to propozycje ciekawe i formalnie odważne. Pokazywany...[...]

Magdalena Michalska

Źródło

Podziel się |

© Cormac McCarthy

info@cormacmccarthy.pl