• News
  • Biografia
  • Książki
  • Fragmenty
  • Recenzje
  • Artykuły
  • Sztuki i scenariusze
  • Filmy
  • Galeria
  • Audiobooki
  • Wywiady
  • Audycje
  • Cytaty

polska strona autora


  • Wydania zagraniczne
  • Ciekawostki
  • Prace
  • Soundtracki
  • DVD
  • Facebook
  • Linki
  • Forum
  • Księga gości
  • Redakcja
  • Kontakt
  • Konkursy
  • Archiwum newsów

Książki











licznik odwiedzin:
Liczniki
Cormac McCarthy - artykuł

PROZA WYSOKIEGO RYZYKA


    Czytelnik powieści Cormaca McCarthy’ego Dziecię boże (1973) na własne ryzyko wchodzi na zaminowany grunt, jakim jest ta narracja o wielokrotnym mordercy i nekrofilu, grasującym w jednym z górzystych hrabstw stanu Tennessee.  Makabra w literaturze ma historię długą i bogatą; w piśmiennictwie amerykańskim tego typu poetyka sięga korzeniami drugiej połowy XVII wieku, kiedy powstały pierwsze relacje osób porwanych przez Indian, zawierające dantejskie sceny rzezi białych osadników.  Niewiele jest jednak książek, które mogłyby przygotować czytelnika na ten rodzaj makabry, jaki znajdziemy w Dziecięciu bożym, chociaż Malowany ptak Jerzego Kosińskiego (1965) stosuje podobną miarę drastyczności opisów.  Historie o zwyrodniałych mordercach zazwyczaj stawiają nurtujące pytanie o przyczyny: czy trudne do wyobrażenia okrucieństwo wynika wyłącznie z całkowitego zatracenia indywidualnego zmysłu moralnego, czy też w jakimś stopniu wpływają na nie uwarunkowania społeczne i kulturowe.  W przypadku Lestera Ballarda, bohatera powieści McCarthy’ego, pytanie o okoliczności społeczne jest szczególnie uzasadnione, bo spędził on całe życie w miejscu, gdzie nienawiść do czarnych i pogardę dla kobiet wysysa się z mlekiem matki, nawet tak wyrodnej, jak matka Lestera.  Pisarz niczego w tej mierze nie rozstrzyga.  Niepokojący wydźwięk Dziecięcia bożego ma właśnie związek z tym, że McCarthy stroni od jakichkolwiek wyjaśnień postępowania Ballarda i tym samym usuwa podstawę do oceny bohatera, którego nie można w żaden sposób usprawiedliwić, ale też nie można do końca potępić.
    Akcja Dziecięcia bożego rozgrywa się około pierwszej połowy lat 1960.  Mieszkający na odludziu Lester, który spędza całe dnie na wędrówkach ze strzelbą po górach, odkrywa w zaparkowanym samochodzie zwłoki kobiety i mężczyzny.  Ciało zamordowanej zabiera do domu – tak rozpoczyna się przerażająca opowieść, znaczona kolejnymi morderstwami i aktami nekrofilii popełnianymi przez bohatera.  Ten początek wszakże kryje w sobie istotną dwuznaczność; oto pierwsza „zdobycz” Ballarda nie jest, w sensie dosłownym, jego ofiarą, jak gdyby najwcześniejszy impuls do zbrodni nie wykluł się w jego umyśle, lecz przyszedł z zewnątrz.  Możliwe zatem, że w swoim pojmowaniu świata nie jest on aż tak bardzo odosobniony, jak mogłoby się wydawać.  W gruncie rzeczy McCarthy skraca dystans między wynaturzonym mordercą i zwyczajnymi ludźmi, pokazując bohatera przeważnie w sytuacjach codziennych.
    Cormac McCarthy zdaje się sugerować, iż niewiele dzieli doświadczenie typowe, zwyczajne, od doświadczenia skrajnego; ludzka natura łączy w sobie te dwa obszary przeżyć.  Zachowania skrajne stanowią odpowiedź na świat, gdzie w każdej sekundzie rozstrzygają się sprawy życia i śmierci.  Prawa rządzące uniwersum, którego częścią jest człowiek, są bezwzględne, co pisarz akcentuje, budując wielowarstwową symbolikę, notabene bardzo podobną do symboliki obecnej w Malowanym ptaku.  W książce Kosińskiego egzystencję determinują dwie potężne siły: Eros i Thanatos, objawiające się we wszechobecnej brutalności; w powieści McCarthy’ego śmierć jest zawsze gwałtowna, a seks – w postaci nekrofilii i kazirodztwa – wyznacza granice wynaturzenia.  W Malowanym ptaku tułający się chłopiec zostaje wystawiony na pastwę żywiołów, unikając śmierci najpierw w płomieniach, a następnie w wodzie.  W Dziecięciu bożym Lester traci dom w pożarze, a potem, gdy już mieszka w jaskini, obserwuje niszczycielską powódź, którą miejscowi uznają za karę boską.  Powieść Kosińskiego to swoiste bestiarium; na jej kartach pojawia się wąż, koń, kozioł, pies, szczury, wiewiórki i inne zwierzęta, które odzwierciedlają różne cechy natury ludzkiej, a przede wszystkim ilustrują podział na ofiary i oprawców.  Z kolei w utworze McCarthy’ego mamy goryla obwożonego po jarmarkach, dzika ściganego przez wygłodniałe psy, kopulujące jastrzębie.  Przełożenie zjawisk ze świata zwierząt na stosunki panujące między ludźmi uwypukla rolę instynktów pierwotnych w obu tych sferach.  Wreszcie w symbolicznej przestrzeni Malowanego ptaka i Dziecięcia bożego istnieją terytoria własne i oraz obce; w pierwszej książce znakami inwazji obcej rzeczywistości są pociągi, a w drugiej samochody.
    Niebagatelne znaczenie w symbolicznej konstrukcji świata przedstawionego w Dziecięciu bożym ma natura, będąca areną – tudzież niemym świadkiem – makabrycznych wydarzeń.  Górskie ostępy Tennessee są prawdziwym domem Lestera Ballarda, mimo że tamtejszy ostry klimat go nie rozpieszcza.  Można sobie wyobrazić Dziecię boże jako zgoła perwersyjną wariację na temat losów Hucka Finna po tym, jak pożegnał się z cywilizacją.  Konkretny styl opisów codziennych zajęć Ballarda do złudzenia przypomina styl opisów czynności wykonywanych przez wędrującego po leśnym pustkowiu bohatera słynnego opowiadania Hemingwaya „Rzeka dwóch serc” (1925), przy czym u McCarthy’ego nie ma nawet cienia mistycznej celebracji natury, która u Hemingwaya emanowała z gestów najprostszych, zarazem najbardziej zasadniczych.  Warto zauważyć, iż w literaturze Południa, w którą to tradycję wpisują się osadzone w tej części Stanów wczesne powieści Cormaca, natura bywa scenerią najbardziej drastycznych międzyludzkich konfrontacji.  Na przykład w znanym opowiadaniu Flannery O’Connor „Trudno o dobrego człowieka” (1955), groźny morderca, kierowany religijną obsesją, bez żadnych skrupułów zabija pięcioosobową rodzinę, która pobłądziła na drodze wśród lasów.  W powieści Jamesa Dickeya Wybawienie (1970), zekranizowanej przez Johna Boormana, czterech mężczyzn z dużego miasta w Georgii wyrusza kajakami wzdłuż rzeki, biegnącej przez dziewicze tereny.  W trakcie wyprawy zostają sterroryzowani przez miejscowych, a jeden pada ofiarą gwałtu.  Przygoda zmienia się w koszmar.  We wcześniejszej książce McCarthy’ego Outer Dark (1968) bohater, przemierzający drogi i bezdroża Południa, jest świadkiem morderstwa własnego dziecka, poczętego z kazirodczego związku z siostrą.  Wydaje się, że pisarze z Południa są mniej podatni na pastoralne sentymenty w porównaniu z autorami piszącymi o Północy i Zachodzie, którzy najczęściej nawiązują do pastoralizmu i nawet a narracjach demitologizujących niekiedy przemycają nutę nostalgii.  W Dziecięciu bożym natura obojętna nie jest wszak nacechowana negatywnie, bowiem w świecie targanym przemocą ona jedna daje człowiekowi jakieś poczucie trwałości.
    Obok obudowanej symbolami makabry u źródeł siły wyrazu powieści McCarthy’ego leży fakt, iż przypisał on bohaterowi cechy archetypowe, sugerując, że w tekście chodzi o coś znacznie więcej aniżeli indywidualną patologię.  W świetle fabuły tytuł książki stopniowo odsłania swoje porażające implikacje, takie mianowicie, że ludzie w ogóle istotnie są zdolni do takiego okrucieństwa, jakie popełnia Lester Ballard, owo dziecię boże.  Paradoksalnie, jest on tyleż wyrodnym, co nieodrodnym, przedstawicielem rodzaju ludzkiego.  Ucieleśniając skrajności, jakie drzemią w człowieku, Ballard pozostaje wyrzutkiem, którego matka się wyrzekła, a ojciec osierocił, odbierając sobie życie.  W losie bohatera pobrzmiewają echa historii wyklętych i wydziedziczonych starotestamentowych synów, którzy uwolnieni od jarzma rodzicielskiej władzy, odkrywają własną moc – zbawczą lub niszczycielską.  Ewentualne biblijne odwołania nie uwznioślają wszakże sytuacji bohatera, który przecież żyje w konkretnym miejscu i czasie.  Kontakty Ballarda z innymi ludźmi unaoczniają pewną jego bezradność; jest w powieści kilka scen, w których dobija on targu i zawsze występuje jako strona prosząca.
    Kontekst społeczny w Dziecięciu bożym – mimo że nie dostarcza klucza do motywów Lestera – jest ważny z kilku powodów.  W pierwszej kolejności stanowi on swoistą przeciwwagę dla wielopiętrowej symboliki i jednocześnie nadaje jej walor konkretu.  Obraz specyficznego środowiska, w którego orbicie funkcjonuje Ballard, ma związek z charakterystycznymi zabiegami narracyjnymi; otóż wzorem Faulknera McCarthy dopuszcza do głosu postaci w fabule marginalne, ale reprezentujące pewien ogół i jego normy.  To ich relacje rzucają światło na przeszłość Ballarda.  Można powiedzieć, że język jawi się jako domena społeczności, natomiast milczenie jako azyl Lestera.  Wreszcie w kilku przypadkach przywołanie kontekstu przyczynia się do osiągnięcia efektu humorystycznego.  Do najbardziej pamiętnych epizodów niewątpliwie należy ten, gdy bohater kupuje seksowne ubrania dla swoich martwych towarzyszek i musi przy tym odpowiedzieć na krępujące pytania o rozmiary.  W Dziecięciu bożym humor odgrywa rolę wielce dwuznaczną, bo uczłowiecza mordercę.
    Język powieści McCarthy’ego posiada właściwą sobie dynamikę, wynikającą z zespolenia tonacji poważnej i humorystycznej oraz zderzenia partii dialogowych, mocno stylizowanych i oddających kadencję mowy lokalnej, z opisami narracyjnymi, maksymalnie rzeczowymi.  Jest to język, który pewne elementy wchłania, a inne wyklucza.  Cormac eliminuje introspekcje, obserwacje społeczne, rozważania moralne.  Zagadnienia psychologii, socjologii i etyki nie są bezpodstawne, lecz kierują się zasadami retorycznymi, które w językowej konstrukcji Dziecięcia bożego nie mają racji bytu.

Marek Paryż
Źródło: miesięcznik NOWE KSIĄŻKI

Podziel się |

© Cormac McCarthy

info@cormacmccarthy.pl